Nowe wiadomości dotarły również z firmy SYNTHESIS, której szef Pan Luigi Lorenzon pojawił się na wystawie aby osobiście poinformować nas co nowego dzieje się w tej włoskiej firmie. Najważniejsza informacja dotyczyła prac nad odtwarzaczem płyt kompaktowych, który ma rozszerzyć już i tak bardzo ciekawą ofertę Włochów. Głównym problemem związanym z konstrukcją tego odtwarzacza jest znalezienie właściwego mechanizmu, który będzie mógł zmieścić się w standardowej obudowie Synthesis. Nie chodzi tu jednak tylko o sam mechanizm jako element - ważne jest również odpowiednie zamocowanie go wewnątrz obudowy, która nie należy do zbyt wysokich (około 4 centymetry). Pan Lorenzon waha się pomiędzy zastosowaniem napędu Philipsa lub Sanyo, które wydają się najlepszym rozwiązaniem dla tej konstrukcji. Natomiast żadnych problemów nie przedstawia sprawa przetwornika cyfrowo/analogowego, a szczególnie jego części analogowej, w której najprawdopodobniej zostaną zastosowane, trochę zapomniane, podwójne triody 6AS7G niezbyt często używane do tego celu (są większe od EL34), lecz dające wyśmienite rezultaty soniczne. Miałem kiedyś okazję posłuchać beztransformatorowego przedwzmacniacza słuchawkowego zbudowanego na bazie owej podwójnej triody i gwarantuję Państwu, że wrażenia z porównania z innymi konstrukcjami wyraźnie wykazały ogromną muzykalność tej lampy. Cóż... pozostaje więc czekać na rezultat prac nad odtwarzaczem Synthesis i mieć nadzieję, że niedługo znajdzie się on w Polsce. A.D.A.M to firma zajmująca się produkcją przeznaczoną na profesjonalny sektor rynku nagłośnieniowego, jednak ostatnio próbuje swoich sił na polu kolumn audiofilskich. Rozwiązania konstrukcyjne zastosowane w ich głośnikach zasługują na chwilę uwagi. Już w roku 1972 konstruktor Dr. Oskar Heil opatentował technologię "Air Motion Transformer", która pozwalała na całkowicie inne podejście do problemu konstrukcji głośnika. W skrócie: membrana jest wykonana ze specjalnej, fałdowanej przepony zamocowanej w bardzo silnym polu magnetycznym. Sprawia to, że nie porusza ona powietrza jak tłok, działając w stosunku 1:1, lecz zwiększając swą sprawność w stopniu 4:1, co znacznie polepsza dynamikę i odpowiedź impulsową głośnika. Obecnie postęp technologiczny pozwolił na ewolucję tego projektu, który teraz nosi nazwę A.R.T (Accelerated Ribbon Technology). Konstrukcje oparte na tej technologii są wykorzystywane do budowy głośników średnio i wysokotonowych. Ich impedancja zawiera się w granicach 3,3 ±0,2 dB, a efektywność dla głośnika średniotonowego wynosi 93db/W/m, a głośnika wysokotonowego 89 db/W/m. Również głośnik niskotonowy jest wykonywany samodzielnie przez firmę, a jego konstrukcja nosi nazwę HexaCone®. Co by nie mówić o stronie technicznej, to pozostaje ona jedynie teorią... My jednak mieliśmy okazję na konfrontację teorii z praktyką i to co usłyszeliśmy zasługuje na komentarz. Kolumny doskonale radziły sobie praktycznie z każdym materiałem muzycznym, niezależnie czy była to klasyka, rock, jazz czy też pop. Doskonała równowaga tonalna potrafiła wzbudzić zainteresowanie nagraniami, których byśmy do tej pory o to nie posądzali. Jednak największe zdumienie w jakie wprawiły na nas owe kolumny miało miejsce w piątek rano jeszcze przed otwarciem wystawy dla zwiedzających, kiedy był czas na chwilę spokojnej rozmowy przy muzyce stanowiącej jedynie delikatne tło w pomieszczeniu odsłuchowym. Otóż dźwięk dochodzący do naszych uszu wytwarzał niesamowite wrażenie, jak gdyby dochodził gdzieś zza otwartego okna, (które zresztą faktycznie było otwarte i wychodziło na tereny parku przy hotelu) i fantastycznie zlał się z dochodzącymi z zewnątrz odgłosami. Podczas prezentacji zawsze można zarzucić, że specjalnie dobiera się materiał muzyczny aby uzyskać zamierzony efekt, lecz w tym wypadku nie było mowy o żadnej "manipulacji". Ta zupełnie przypadkowa sytuacja najlepiej pokazała nam jaki potencjał drzemie w konstrukcjach opartych na głośnikach wykonanych w technologii A.R.T. W ofercie firmy A.D.A.M są obecnie dostępne trzy kolumny: dwie podłogowe - "Column" i "Pencil", oraz podstawkowa "Compact". Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będziemy mogli zaprezentować te kolumny polskiemu odbiorcy. Bardzo ciekawą ofertę przygotowała firma FINITE ELEMENTE zajmująca się produkcją mebli pod sprzęt audio. Zaproponowała ona serię szafek pod nazwą SPIDER. Oprócz fantastycznego wyglądu, ich cechą charakterystyczną jest bardzo pomysłowo rozwiązana sprawa rozbudowy i konfiguracji owych mebelków. Każde piętro składa się z kilku elementów, które po odpowiednim skręceniu ze sobą dają nam odpowiedni kształt modułu. Przez zastosowanie różnego typu drewnianych ramion można zwiększyć obciążenie ze standardowych 100 kg, do 200 kg na moduł. Zarówno jarzmo szafki jak i jej nogi wykonane są ze specjalnych profili aluminiowych produkowanych specjalnie do tego celu. Standardowe szerokości modułu zawierają się w granicach pomiędzy 40, a 60 cm, ale łącząc moduły w osi poziomej można uzyskać rozstaw pozwalający na umieszczenie na szafce urządzeń prawie metrowej szerokości ! To tyle na temat produktów, które znajdują się w bezpośrednim polu zainteresowań naszej firmy. Teraz parę informacji i obserwacji dotyczących tego, co naszym zdaniem działo się ciekawego w pozostałych miejscach wystawy. Jak
już wspomniałem w pierwszej części tego reportażu, do wielu prezentacji
wykorzystywano jako źródła dźwięku gramofony analogowe. Pomijając już sprawę
"ideologii", która moim skromnym zdaniem zdominowała większość prezentacji
(patrz część pierwsza reportażu) skupię się na kilku ciekawych konstrukcjach.
Transrotor zaprezentował swój topowy gramofon "Gravity", w którym zastosowano
układ równoważenia mechanizmu wykorzystujący efekt wahadła. Otóż cała konstrukcja
składa się z trójnożnej podstawy stanowiącej jednocześnie ramę konstrukcji, oraz z
subchassis, które jest swobodnie zawieszone na owej ramie. Przeciwwagę stabilizującą
położenie subchassis zamocowano do niego od spodu. Jak widać na fotografii,
dzięki swojemu ciężarowi i punktowi zawieszenia, przeciwwaga powinna doskonale tłumić
wszelkie drgania. Do napędzania talerza zastosowano trzy silniki. Ostatnio coraz
częściej można spotkać gramofony w których talerz napędzany jest nie jednym, a
kilkoma silnikami. Jest to spowodowane dwoma podstawowymi
czynnikami: po pierwsze dzięki temu można uzyskać idealne rozłożenie sił
działających na łożyska talerza - nie występuje tu zjawisko "ściągania"
osi silnika i talerza do siebie. Drugi czynnik jest o wiele bardziej prozaiczny: po prostu
gramofony w których wykorzystano efekt tłumienia drgań i nierównomierności obrotów
przez wykorzystanie dużej masy, mają bardzo ciężkie talerze co powoduje konieczność
stosowania kilku silników. W przypadku "Gravity" wszystko wygląda wspaniale,
tylko ta cena... (108.000 DM). Trochę bardziej "przyziemną" cenę miał
Transrotor "Pianta SL80", który został wyceniony na 14.650 DM, ale w cenę
wliczono już dwa ramiona, SME3500 i SME 3012. Czas na podsumowanie. Jak grzyby po deszczu powstają nowe technologie i nowe standardy prezentacji dźwięku. W pogoni za tymi nowościami, wielu renomowanych producentów zapomina o swoich korzeniach i proponuje rozwiązania oparte na systemach, które nie do końca zostały zaadoptowane do potrzeb i oczekiwań audiofila i melomana. Przecież większość systemów wielokanałowych została przejęta z instalacji wykorzystywanych w kinach, co jednoznacznie określa ich zastosowanie. Co prawda spotyka się już nowe wydawnictwa płytowe wykorzystujące standard DTS lecz jest to jedynie kropla w morzu potrzeb. Nie znam aktualnych danych dotyczących ilości tytułów z muzyką zapisaną w systemach wielokanałowych, ale śmiem twierdzić iż na razie na świecie wyprodukowano dużo więcej modeli urządzeń odtwarzających owe nagrania, niż samych nagrań !!! Poza tym co z tego, że można odtwarzać muzykę z pięciu czy sześciu kanałów, kiedy praktycznie cała muzyka na której bazuje obecne pokolenie (pewnie nie ostatnie), została zapisana w systemie dwukanałowym. W całym szaleństwie nowych technologii, coraz częściej daje się zauważyć zmęczenie ludzi pościgiem za jeszcze doskonalszymi urządzeniami i systemami reprodukcji dźwięku. Coraz więcej osób odkrywa na nowo brzmienie płyty winylowej. Również pod względem popularności wzmacniaczy lampowych kończy się już moda na "...lampy, które tylko ładnie świecą... ", a rozpoczął się czas bardziej poważnego traktowania tych urządzeń. Także w dziedzinie konstrukcji bazujących na układach półprzewodnikowych, istnieje wiele firm skupiających swoje wysiłki na optymalnym wykorzystaniu sprawdzonych już technologii, niż na ciągłym demonstrowaniu rewelacyjnych, doskonałych i "jedynie słusznych" osiągnięć nowoczesnej techniki. Rozumiem, że takie są koszta postępu, lecz pamiętam czasy w których nowości były wprowadzane z mniejszym rozgłosem i dużo większą ostrożnością, oraz przede wszystkim, większym szacunkiem do użytkowników. Chodzi mi o obecny brak jednoznacznego zdefiniowania standardu systemu wielokanałowego. Ktoś kto kupił wczoraj najnowsze urządzenie formatu DTS lub "5.1" dzisiaj dowiaduje się, że powstał nowy format nazwany DTS ES lub "6.1", który niby jest kompatybilny z teraz już "starym" DTS-em, ale najlepiej kupić nowe urządzenie dające dużo lepszy efekt. Swoją drogą, to wydaje mi się pewnym nieporozumieniem symulowanie w formacie "5.1", lub "starym" DTS-ie szóstego głośnika, ustawianego w "DTS EX" centralnie ZA słuchaczem, za pomocą głośników przednich ?! Ludzie gubią się w gąszczu przeróżnych nowych systemów i formatów co przyczynia się do odświeżania znajomości z dobrze sprawdzonymi rozwiązaniami. Mam jedynie nadzieję, że w "...całym tym zgiełku..." uda się znaleźć osoby, które będą w stanie udzielić im właściwej i rzeczowej porady związanej z odpowiednim doborem sprzętu do ich indywidualnych potrzeb. R.R
|
|
Copyright ©
2000-2002 RCM All Right Reserved |